Co który wspomni, że jego gurmana
Z koroną[1], zaklnie w Szweda, jak w szatana.
Nawet zbójnicy: Litmanowski Nędza[2]
U Obidzkiego spowiadał się księdza
I nóż pociąga na tych heretyków,
Strzelcy zaś leją kule nie na dzików,
A Wąsowicze lud zbierają w pułki[3]
A ciągną ku nim ludzie, jak jaskółki.
Znacie ich: — raźni, nie lękliwi znoju
A będą, jako wilk w owczarni, w boju.
Ha! potańcujeż Szwed, da Bóg, niebawem; —
Na rzece ze krwi stąd poślem go spławem;
Flisacy Wisłą, bo w tem ich ochota;
Ja ostrzę bardę[4] — oj, będzie robota
Dla naszych pięści pewnie za trzy jutra,
A ujrzym, czy Bóg nie staraszy od Lutra!“
Wielce Janusza cieszyły te słowa
I wnet się dłuższa poczęła rozmowa.
Babka usiadła, Basia cicho wstała,
Długo się w obu mówiących patrzała;
I, znać, na straszną zbierało się burzę,
Bo z lica Basi zeszły kraśne róże:
W oczach, co głębi serca kryć nie zwykły,
Promienie gasły i pod łzami nikły.
„Wytniem ich!“ krzyknął Bartek. — Basia zbladła
I z płaczem drżąca na krzesło usiadła.
Babka, to widząc, pośpieszyła do niej:
„Co tobie?“ — pyta, — „a niechże Bóg broni!
Chora?“ — Więc obaj zmilkli w jednej chwili
I zatrwożeni w Basię się wpatrzyli.
- ↑ Górale z dóbr królewskich mieli na rękawie u gurmany wyszytą czerwoną koronę (P. P.).
- ↑ Tak się nazywał sławny pod te czasy rozbójnik w Tatrach. Przy najściu Szwedów zaprzestał on rabunku po dworach i kmieciach i napadał na przeciągające lub furażujące oddziały szwedzkie — lub aryańskie zbory. (P. P.).
- ↑ Bracia Wąsowicze, szlachta, sławni męstwem i zaufaniem u ludu. Po wzięciu Krakowa prowadzili na czele górali partyzantkę przeciw Szwedom. (P. P.)
- ↑ siekiera ciesielska.