Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/108

Ta strona została przepisana.

RYCERZ.   Stójcie! Z kim sprawę trzymacie, włodarze?
Z księciem Zbigniewem, czy z królem? Mów szczerze!
PIERWSZY   KMIEĆ. My tam, gdzie Piast nasz i prawi rycerze.
RYCERZ.   A Zbigniew?
PIERWSZY   KMIEĆ. Zbigniew u nas serca nie ma.
DRUGI   KMIEĆ. Na co mu kmieci? Niech z Niemcami trzyma!
RYCERZ.   To Piast ci królem?
(Do pachołków.)
Rozmówcie się z niemi!
(Pachołki odbierają kmieciom sakwy podróżne.)
RYCERZ   (do kmieci.)
Zbigniew królować będzie na tej ziemi.
Bijcie ich! Niech mu korzą się zuchwali!
PIERWSZY   KMIEĆ. Ostatni kęsek chleba mi zabrali,
Bogdaj nieszczęście na was!

SCENA DRUGA.
(Ci sami; Ziemowit i młodzież zbrojna wchodzą.)

ZIEMOWIT   (z mieczem w ręku do rycerza.) Stój, ty w zbroi!
Za co napadasz kmieci?
RYCERZ.   My tu swoi,
My Zbigniewowi.
ZIEMOWIT.   I lud obdzieracie?
Złóż broń!
RYCERZ   (oddając miecz.) Przemocy.
ZIEMOWIT.   (do rycerza.) Precz! Szczęście wy macie?
Że nie rad leję krew.

(Rycerz i pachołcy rozbrojeni odchodzą.)

ZIEMOWIT   (do kmieci.) Witajcie, kmiecie!