Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/11

Ta strona została przepisana.

SZCZERB.  Żal mi za gniazdem, lecz polecę z wami;
Walecznej ręce wszędzie świat otworem.
Spal i ty, Piaście, chatę twą pod borem,
Spal i chodź z nami!
PIAST  O, nie moja chata
Stała gościną ludziom długie lata;
Ja nie podpalę jej, wojewodowie!
Niech wam za serce zapłacą bogowie!...
Gniazda przemieniać, to orla przyroda;
Człowiek zaś trwać ma tam, gdzie go przygoda
Znajdzie, gdzie wolę objawią mu bogi.
Niech smutni do was udeptują drogi,
Niech wsparcie u was pokrzywdzony zoczy,
Czyńcie tak, a lud murem was otoczy!
SZCZERB.  Czy możem liczyć?
PIAST.  Czemuż nie liczycie?!
Żal mi gniazd waszych, bo czyste tam życie
I dnie tam piękne wiodły się swobodnie,
Gdy odejdziecie, zasiędą tam zbrodnie,
A nam rzecz pójdzie i dłużej i krwawiej.
SZCZERB  (podając ręką Piastowi).
Niechże naszemi będą kmiece sprawy!
Z kmieciami razem! Miroszu, czy z nami?
MIROSZ  (podając rękę Piastowi).
Z wami.
SZCZERB  (do Brony). Wy, Brono?
BRONA  (podając rękę Piastowi). I ja.
PIAST  (podnosząc rękę ku niebu). Wy z bogami!
ŚWIERGOŃ  (z furty).
A tu na króla rada, tajna zmowa.
Niech radzą! Mnie wieść nagrodzi królowa.

(usuwa się)

BRONA.  A teraz, Szczerbie, udzielajcie rady!