Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/111

Ta strona została przepisana.

Czekaj! Bóg czeka... (Rzucając kawałki krzyża.)
Mój krzyż pękł mi w ręce...
Przepadło!
FUCHS.   Pani!
ADELA.   W ogniu, w wiecznej męce!...
FUCHS.   Królowo, czółno mamy w oczerecie.
ADELA.   Skoczyć w jezioro oknem?...
(Przychodząc do zmysłów)
Moje dziecię!
Ratuj mię, ratuj!
FUCHS.   Upowijcie syna!
A spieszcie, pani! Już szarzeć poczyna.
Nim noc zćmi błękit, przepłyniem jezioro,
I wejdziem w lasy. Goniec poszedł skoro;
Nasi już pewnie stoją na granicy.
Tu odzież...

(Adela i Fuchs przebierają się w kmiecą odzież.)
SCENA CZWARTA.
(Popiel, Żóraw i Świergoń wchodzą niepostrzeżenie od Adeli i Fuchsa.)

POPIEL   (do Żórawia i Świergonia.)
Cicho!
FUCHS.   Jeszcze buntownicy
Zadrzą przed nami, jak w Zaodrzu drzeli.
ADELA.   Nam tu napowrót miecz drogę uścieli.
Spieszmy! natychmiast upowiję syna —
A król?
FUCHS.   Niech piekło porwie poganina!
To wróg!
ADELA   (idąc ku małym drzwiom.)
Dla dziecka matka cię poświęci —
O, królu, nie klnij za to mej pamięci!