Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/115

Ta strona została przepisana.

Za ciebie wszystkie przewalczyłem boje.
Gdzie me Zaodrze? Gdzie nadzieje moje?
Czy ty to czujesz?
POPIEL.   To najsroższa wina!
Przebaczasz?
ŻÓRAW.   Śmierci to twojej godzina —
Przebaczam! Niech ci tak przebaczą bogi!

(Żóraw i Popiel podają sobie ręce; za sceną słychać wrzawę.)

POPIEL   (dobywając miecza.)
Już czas.
ŻÓRAW.   To dla nas ozwały się rogi;
Stryjowie twoi idą.
POPIEL   (przebijając się.) Witaj, cieniu! (pada).
ŻÓRAW   (patrząc nań z żalem.)
Niech świat zapomni o twojem imieniu!
A ja, ptak błędny z starganemi siły,
Wracam w ojczyźnie poszukać mogiły. (Odchodzi.)

SCENA PIĄTA.
(Zbigniew i Jaksa wchodzą.)

JAKSA.   Gdzie Popiel?
POPIEL   (podnosząc się na ręce.) Ginę, jak królom przystało —
Z mej własnej ręki. (Kona.)
JAKSA   (ze smutkiem.) Straszną on się chwałą
Okrył i świat mu nigdy nie przebaczy.
ZBIGNIEW.   Już z niego cichy trup, pastwa rozpaczy,
A niegdyś orłem był rycerskich ludzi.
JAKSA.   Przepadł, kto rękę raz czystą krwią zbrudzi —
Począł Miroszem... Gdzie jego królowa?
Niemców nam ściągnie, jeśli się uchowa.