ZBIGNIEW (wskazując boczne drzwi).
Tam jest —
JAKSA (idąc ku drzwiom.) Pójdź, bracie!
ZBIGNIEW (dobywając miecza.) Pójdzie tam i skona.
Czego król nie mógł, moja dłoń dokona.
ZBIGNIEW (postępując za Jaksą.)
Ani tu spojrzy za mną —
BOŻENNA. Zbrodniarz nowy.
ZBIGNIEW. Ha! teraz pora!
BOŻENNA. Ginie ród Lechowy.
ZBIGNIEW (wchodząc, ociera miecz.)
Precz ze śladami krwi! Kto mnie przekona
Żem ja go zabił?... Precz, kroplo czerwona!
Tak, teraz czysty miecz. Odpocznij sobie.
Ha — ha! królestwo ja winienem tobie;
Za to rękojeść twą w srebro oplotą,
I pochwę w srebro za koronę złotą.
(Postrzegając Bożennę.)
Bożenna!... Biada! Jeśli mnie słyszała,
Zginie... Ale nie, ona skamieniała
Tu przy tym trupie.
ZBIGNIEW (do Bożenny.) Powstańcie, królowo!
Milczy... O! powstań, biedna brata wdowo;
Matko nieszczęścia, powstań!... Nic nie słyszy.
Może się ona przyczaiła w ciszy,
I wie?... Imieniem poruszyć ją zdołam.