(Bożenna, Kalina z wieńcem.)
BOŻENNA. Uplotłaś wieniec?
KALINA. Piękny, spojrzcie sami!
Lecz — co wam, matko? Wyście znów troskami
Okryli czoło. Może z mojej winy?
BOŻENNA. Miałam sny. Pójdźmy z wieńcem do gontyny[1]!
Śniłam, żem perły liczyła na sznurze:
To łzy —
KALINA (wesoło). Ja o tych perłach wam powróżę.
BOŻENNA. Ty?
KALINA (poważnie). „Gdzie Kalina?“ „Poleciała w gaje!“
A kiedy wróci, to matka połaje;
Powie, że pusta z Kaliny dziewczyna —
I rozpłacze się swawolna Kalina.
A co? wszak perły znaczą łzy?
BOŻENNA. Psotnico!
KALINA. Matka płaczącą pocałuje w lico —
I będzie dobrze.
BOŻENNA. Nie mów tak, Kalino!
Sny ku nam z nieba wysokiego płyną;
Łaska to bogów ostrzega nas niemi.
Śniłam, że duchy snuły się po ziemi,
Jęcząc. Nad Gopłem jam siedziała smętna,
A woda była szumiąca i mętna.
Cała zaś nasza lechowa rodzina
Szła po tej wodzie obok mego syna
Ku mnie. Na królu były znaki krwawe,
Z niebios słyszałam przekleństwa i wrzawę,
A ci wśród wrzawy po tej mętnej fali
Szli i w ciemności, jęcząc, upadali,
A potem upadł Popiel.
- ↑ Nazwa świątyni u pogańskich Słowian.