POPIEL. Kto wy?
GIESE. Posłowie od sąsiada, panie.
POPIEL. Co? Przysyłają was tu Zaodrzanie?
GIESE. Nasz pan, król Franków, Renu i Dunaju,
Szle nas w poselstwie do waszego kraju;
On teraz z wami zaszczytnie graniczy.
POPIEL. A jakiem prawem?
HARTEN (dobitnie). Krzyża i zdobyczy,
A krzyż i zdobycz dane mu od Boga.
POPIEL. Więc ma w Popielu wieczystego wroga
I nie sąsiadem jest, lecz rozbójnikiem.
A ty się u mnie nie panosz językiem,
Bo tam pod oknem jezioro bezdenne!
ADELA (biorąc dary). Mój królu, patrzaj, jakie dary cenne
Przynoszą posły od swojego pana!
Purpura, ręką cudnych dziewic tkana,
I miecz. Dla ciebie to, Popielu drogi.
(Kładzie mu płaszcz na ramiona).
Jakżeś mi pyszny!
POPIEL. (oglądając płaszcz). O, przepuśćcie bogi!
Sukno to pewnie w krwi Zaodrzan prane.
(Do Adeli.)
Takim po bojach ja przed tobą stanę.
GIESE. Panie, my pragniem bez krwi skończyć sprawę.
POPIEL. To trudno.
GIESE. Zważcie mieczów naszych sławę —
POPIEL. Zbójecka.
Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/25
Ta strona została przepisana.
SCENA JEDENASTA.
(Ci sami; wchodzą: Popiel, Wojewodowie i Piast).