Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/26

Ta strona została przepisana.

GIESE.  Kraj wasz zostawim w pokoju,
Lecz wy Zaodrzan nie wspierajcie w boju!
POPIEL.  Mów dalej —
GIESE.  Czujem, żeśmy przyszli w porę.
Mądrość wam serce hamuje zbyt skore,
Uczy was z czasem godzić trudne życie.
Kiedyś, o panie, i wy hołd złożycie
Naszemu panu... nie dla posłuszeństwa,
Lecz tak, jak inni czynią... dla starszeństwa.
POPIEL  (gwałtownie). Hołd? O wieczyste, święte moje bogi,
Nie poglądajcie z gniewem na te progi,
Żem jeszcze dotąd w proch nie starł tych ludzi!
Gościnność moja zuchwałość w nich budzi,
Ale krom tego ja sam czysty stoję!
Precz, bo za święte dla was progi moje!
(rzucając płaszcz i miecz posłom pod nogi)
Precz z tymi dary!

(Harten i Giese podnoszą dary, Popiel daje skinienie Piastowi, Piast wyprowadza posłów.)

POPIEL  (do Adeli). Adelo, bądź zdrowa!
O, nie płacz; niebo Popiela zachowa
Jeszcze na długie boje, gołębico!
PIAST  (wracając). Królu, jest goniec. Nad naszą granicą
Już w pogotowiu Zaodrzanie stoją.
POPIEL.  Piaście, wam żonę pozostawiam moją.
(Odchodzą wszyscy prócz Adeli i Fuchsa.)

SCENA DWUNASTA.
(Adela, pater Fuchs.)

FUCHS.  Królowo, czemuż wy teraz milczeli?
ADELA.  Cóż miałam czynić?