HARTEN (z przerażeniem) Popiel wpada!
POPIEL. Hartenie, tchórzu, językiem zuchwały,
Proś łaski, trupie przed skonaniem biały!
HARTEN (uderzając). Na końcu miecza mego prośba moja
POPIEL (do rycerzy). Odwieść ich razem do dębu u zdroja!
Tam na ofiarę spłoną wojen bogu.
HARTEN (otoczony). Bogdajżeś twego nie obaczył progu
I ty, i twoi stryjowie bęzcześni,
Którzy mnie zwiedli... Śmierć, to koniec pieśni,
Którą czart pychy rycerzowi śpiewa.
(Odchodzi z rycerzami.)
POPIEL. Słyszycie? on tu stryjów się spodziewa!
Więc stryje z Niemcem na mnie jedna ręka?
A pod mym dachem gościli... Niech pęka
Słaby krwi węzeł, co mi wiązał dłonie!
Żona mówiła, nie wierzyłem żonie;
Przeczuciu serca mówiłem, że kłamie...
Lecz poczujecie wy Popiela ramię!
MIROSZ. Zawróćcie Niemca, królu, on was łudzi!
POPIEL. Cyt, wierny starcze; znam ja moich ludzi.
Lecz mniejsza o nich; już ich nie potrzeba,
Przez pół dnia dziwnie szczęściły nam nieba;
Połowa naszych wroga już pokona.
Gdzie Szczerb? gdzie Żóraw dzielny? gdzie jest Brona?
Kraskę z Jaroszem widziałem nad brzegiem.
ZIEMOWIT. Tam się i Brona ustawia szeregiem.
Szczerb wzgórza broni. A ja, możny panie,
Przejdę w bród Odrę tak, jak Zaodrzanie,
I ze Żórawiem na skrzydła uderzę.
POPIEL. Nie, przy mnie tacy niech walczą rycerze!
(Podając swój miecz Ziemowitowi.)
Pękł miecz, którym-eś ratował mi życie;