Idź, dogoń zdrajców! Ha! ty stoisz jeszcze?
Idź, bo ja rozkaz mieczem ci obwieszczę!
MIROSZ. Bogi, wspierajcie moją głowę siwą!
Królu!
POPIEL. Dlaczegoż ty w mą duszę mściwą
Wlewasz żar? Poco ty gniew budzisz we mnie?
MIROSZ. Królu, ty strasznej rzeczy chcesz odemnie
Nasze plemiona, rody nasze, panie,
Opuszczą ciebie, jeśli to się stanie.
O, nie kładź tego na moje sumienie!
POPIEL (chwytając miecz).
Starcze, czy ciebie wabią grobu cienie?
MIROSZ. Lepiej tam,[1] królu, niż tu łamać prawa.
Tam już przynajmniej nie zelży niesława
Mirosza głowy, osiwiałej w boju.
Niech inny skąpie dłoń w bratniej krwi zdroju
I prawa nasze niechaj łamią inni!
Ci trzej stryjowie, co byli, niewinni.
Na winnych jest wiec. Kogo mi tam wskażą,
Dostanę, choćby był pod piekieł strażą.
POPIEL. Słuchaj, ja nie chcę krwi szukać w twem łonie,
Ja nie chcę, starcze! Idź!
MIROSZ. Ja wiecu bronię,
Ty mnie nie strwożysz mieczem ani słowy.
Wznieś miecz! Ja nie dbam, choćby piorunowy
Gniew twój mord zaniósł aż do moich progów.
POPIEL (przebijając Mirosza).
Idźże ty z twoim wiecem tam do bogów!
Ja dla mej woli znajdę nowych ludzi.
MIROSZ (konając). O, niech ci krew ta mścicielów nie budzi!
POPIEL (zasłuchuje się w sygnały, potem do rycerzy).
Do boju! Czego stanęliście niemi?
- ↑ Lepiej przebywać w grobie.