Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/58

Ta strona została przepisana.

Idźże tam, synu, i czekaj skinienia,
Strzeż przed Zbigniewem twojego sumienia!
Słyszałeś, co zań mówił Gniewosz stary.
Czart wie, jakie ma ten Zbigniew zamiary?
A choć je Gniewosz słodko wypowiada,
Precz z nim, bo w końcu okaże się zdrada
I podłość! Kmiecie staną, chłopcze, sami;
Król i synowie wyżrą się bojami —
Za trzy dni Popiel na nich już wyrusza.
Szkoda go! — Wielka tu wspak poszła dusza
Na zgubę... Gdyby obcy wróg się zjawił,
Po stronie króla będziesz mi się stawił!
Idź więc i czekaj, aż wezwę do czynu;
A jeśli umrę, to wspomnij mnie, synu!

SCENA TRZECIA.
(Przed zamkiem od strony jeziora).
(Z bramy wychodzą: Adela, Fuchs, sługa, i piastunka, niosąca syna Popielowego.)

FUCHS   (do sługi). Zaczerpnij wody! (do Adeli).
Nie rońcie łez, pani!
Obawa, która dziś wam serce rani,
Wnet się zamieni w pełne szczęścia zdroje.
ADELA.   O, cyt! — Jak ślepi, grzeszylim oboje —
A grzechu dzieckiem zawsze jest przekleństwo.
FUCHS.   Gdzież wy widzicie to niebezpieczeństwo!
ADELA.   Kmiecie!
FUCHS.   Złamani.
ADELA.   Ze stryjami w zmowie.
FUCHS.   A choćby? cóż to?
ADELA.   Tobie jeszcze w głowie
Dawniejsze myśli? Puść to niepamięci!