Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/62

Ta strona została przepisana.

Potąd na niebie świeci gwiazda moja.
Niech raz broń złożę, a zgaśnie nad głową
I ja z nią.
FUCHS   (zbliżając się). Wielkie król powiedział słowo.
ADELA.   Milcz!
FUCHS.   Zkądże taka w pani mojej zmiana?
Nie dawno jeszcze wyście sami pana
Do owej wojny zachęcali —
ADELA.   Mnichu,
Tyś tu, byś duszę oczyszczał mi z grzechu,
I pacierz mówił; — reszta sprawy moje.
Idź precz!

(Fuchs po chwili wahania odchodzi.)

ADELA   (błagalnie). Popielu, ty już masz nas dwoje,
Dwoje ci drogich łaska niebios dała.
Ty pójdziesz, a tu bunt...
POPIEL.   Gołąbko biała,
Nie będzie buntu tam, gdzie Popiel włada.
ADELA.   A jeśli padniesz, nim syn...
POPIEL.   Czyś ty rada
Dręczyć mnie, czy ci stryjowie już mili?
ADELA.   O, bogdaj oni wszędzie znachodzili
Taką nienawiść, jaka we mnie gore!
Nie ganię wojny, ale ganię porę.
Pora zła... zgódź się teraz ze stryjami!
POPIEL   (odtrącając Adelę z oburzeniem).
Precz! Słowo twoje męża twego plami.
ADELA.   Więc idę syna wynieść, niech on prosi!

SCENA SZÓSTA.
(Ci sami, wchodzą Bożenna, Kalina i Piast.)

ADELA   (postrzegłszy Bożennę, klęka przed nią).
Kamienne serce syn wasz w piersiach nosi,
Patrzcie, on żonę uczynić chce wdową,