BOŻENNA. Piaście, pójdź, mówić do niego daremnie,
To głaz, on matkę ujrzeć chce na stosie!
ADELA i KALINA (u nóg Bożenny).
Matko!
POPIEL. O matko, skądże w twoim głosie
Takie pioruny? Matko, czarta głowa
Nie pomyślała tego, co twe słowa
Rzuciły na mnie. (Po chwili.)
Ha! więc już się stało!
Nakażę sercu, by zakamieniało,
I zamknę w duszy wszystkie myśli mściwe.
A niech tam bogi ratują mnie żywe,
Bym się nie spalił!
(Odpina miecz i daje Piastowi.)
Pójdź z tem do rycerzy,
Powiedz im — nie wiem, czy ci kto uwierzy —
Powiedz, że król chce ze stryjami zgody!
Tak, matko?
BOŻENNA. A tak, i niech wojewody
Książąt do króla zaproszą w gościnę!
POPIEL. Matko, pójdź, popatrz na moją dziecinę!
Mówią, że cichy mój syn nakształt kwiatu.
BOŻENNA. Niech rośnie w ciszy na pożytek światu!
ADELA. Czy to sen tylko? czy to czarów dziwa?
Dzięki ci, matko Popiela sędziwa,
Za tę nienawiść ku mnie i mej wierze!
Serce, któreby kochało mnie szczerze,
Nie usłużyłoby lepiej z miłości.
Cała rodzina więc tutaj zagości —