Czy każdy królu, kto wejdzie w te progi.
Wyjdzie stąd żywy?
POPIEL. Gdzie myśl twoja bieży?
ADELA. Myślę, że rybak nie puszcza z wieńcierzy
Złowionej ryby... Coś tak zbielał w twarzy?
POPIEL. Straszna kobieto! Co się tobie marzy?
ADELA. Król nienawidzieć ni kochać nie umie.
POPIEL. Ha!
ADELA. W dom twój stryje — czy Popiel rozumie? —
Wejdą, — lecz wyjścia niema dla nich z domu.
POPIEL. Okropna! zdrada! — (Zamyśla się.)
ADELA. Cóż?
POPIEL. Od tego gromu
Jak ptastwo myśli rozpierzchły się moje —
Czekaj, pozbieram —
ADELA. Królu, serce twoje
Znużone; pokrzep je krwią i łowami!
POPIEL. Pójdę —
ADELA. W noc o tem pomówimy sami. (Odchodzą.)
BOGDALA (do Zbigniewa).
Jakże wam, bracie?
ZBIGNIEW. Niemoc, Jedźcie zdrowi.
PRZEMYSŁAW. Więc nie? to przykro będzie Popielowi.