Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/71

Ta strona została przepisana.

KALINA.   Jużem królowej mówiła,
Ze nam Rzepicha przyszle miód palony.
Lecz siądźcie, Piaście.
PIAST.   O — ja nie znużony.
KALINA.   Nie chcecie usiąść? A ja w waszej chacie
Siedzę tak często. Może wy nie macie
Serca już dla mnie? Mnieby to smuciło.
PIAST.   Dla was? Bogdajże serce mi nie biło
Dla syna, jeśli dla was mi nie bije.
KALINA.   (żywo.) Od Ziemowita macie wieść? więc żyje?
PIAST.   O, zdrów; o matkę i o was się pyta.
KALINA.   Mnie czas... Pozdrówcie od nas Ziewowita!

(Odchodzi)

PIAST.   (poglądając za Kaliną.)
Nie śmiem posądzać; lecz jeślim na tropie,
Tu się do serca wkradło moje chłopię.
O, nie dla ciebie ta gołąbka biała,
Tyś z kmiecia.

SCENA TRZYNASTA.
(Piast; Popiel wchodzi z zwieszoną głową.)

PIAST   (patrząc na króla.) Bogi, jak mu twarz zmarniała.
POPIEL   (postrzegając Piasta.)
Z czem, kmieciu?
PIAST   (pokazując kosz.) Z darem.
POPIEL   (przystępując doń.) Patrz mi w oczy, stary!
Ty wiesz?!
PIAST.   Co królu?
POPIEL   (chwytając go za ramię.) Przez jakie ty czary
Wiesz? Czemu ty się wpatrywałeś we mnie?