Nie jest-że ogniem, co się w wodę wali,
Wodą pokrywa, a pod wodą pali.
Lecz dobroczynny człek i sprawiedliwy
Idzie ku niebu, prosty a szczęśliwy.
I kres znalazszy między obłokami,
Po śmierci nawet osypie gwiazdami.
Wszakże te ciemne świata krotofile
Łudzą ciekawe oko krótką chwilę;
Bo czy-to błyska, czy puka, czy świeci,
Wszystko z nikczemnym dymem na wiatr leci.[1]
Niepodobna odmówić wierszowi temu pewnéj trafności w pomyśle ogólnym i udatności w jego poetyczném przeprowadzeniu, które zaledwie kilku wyrażeniami razić może smak dzisiejszy.
Kiedy nastąpiło zbliżenie się naszego autora z królem Stanisławem, nie wiemy dokładnie; wiadomo tylko, z własnego wyznania poety (Liryki, ks. II, oda 19), że sprawcą tego zbliżenia był Adam książę Czartoryski, generał ziem podolskich:
Tyś mego szczęścia pierwszy krok, Adamie!
Tyś mi dał pierwszy wstęp do majestatu;
Twoje z ciemności dźwignęło mię ramię,
Dając mię poznać monarsze i bratu;
I że mi pańskie otwarto podwoje,
Jego-to łaska, lecz staranie twoje.
Król miał zwyczaj zwiedzać osobiście szkoły; nauczyciel poetyki w imieniu uczniów witał go i wysławiał, by zyskać względy dla zakładu. W kolegium jezuickiém na Starém Mieście obowiązek ten przypadł Naruszewiczowi w udziale. W zbiorze pism jego mamy trzy takie powitania; z tych dwa (ks. II, oda 3 i 23) dają się ściśle chronologicznie oznaczyć (r. 1771 i 1772); jedno zaś (ks. I, oda 8), nie ma tak dokładnéj daty; widać jednak z zakończenia («a daj początkom jego bieg równie szczęśliwy“), że jest najwcześniejsze i że napisaném było w pierwszych latach panowania Stanisława Augusta.
W tém pierwszém powitaniu nie brak wprawdzie pochwał ogólnikowych (porównanie z Jowiszem, z Augustem rzymskim), ale jest już coś, co odróżnia stanowczo panegiryk ten od owéj żałobnéj ody po śmierci Augusta III. Jest-to mianowicie uczucie obywatela,
- ↑ Wiersz ten, znacznie przerobiony, znajdą czytelnicy w Lirykach Naruszewicza, w księdze IV, odzie 10. Tutaj podaję tekst pierwotny, jak go autor bezimiennie ogłosił w rzadkim już dzisiaj druku p. n. „Wiersze podczas Akademii Załuskich mówione w Warszawie roku 1766“, kart nieliczbowanych cztery w ćwiartce. Są tu dwa wiersze łacińskie i trzy polskie.