Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/015

Ta strona została przepisana.

to analogicznie zachowanie się podobne względem Naruszewicza zalecić-by można.
Jakimże to osobom kadził ze swego trybularza Naruszewicz? Oto przedewszystkiém i głównie królowi Stanisławowi Augustowi. Dla niego miał najprzód wdzięczność osobistą, gdyż go król „utajonego, z osobności cienia na widok świata wyprowadził“. Powtóre, wielbił w nim opiekuna i rozszerzyciela światła w kraju. Potrzecie, widział w nim najlepsze chęci, których chciał być wiernym odgłosem; sądził je nie ze skutków, lecz z intencyj. Pochwały poety nie były czcze i bezmyślne; w przekonaniu bowiem Naruszewicza król uosabiał najlepsze dążności téj części narodu, która pragnęła stanowczéj zmiany w ówczesnym ustroju Rzeczypospolitéj na korzyść porządku i prawa. Dzisiaj jeszcze są podzielone zdania co do zasług Stanisława Augusta; obok tych, co go potępiają całkowicie lub częściowo, są poważni historycy, broniący go od najdotkliwszych zarzutów. Ale jakikolwiek zresztą byłby sąd dzisiejszych historyków, nie może on wpływać na określenie stosunku Naruszewicza do króla. Zbliżony do tronu, przywiązany szczerze do sprawy króla, nie mógł patrzéć Naruszewicz krytycznie na działalność Stanisława Augusta; widział w niéj tylko strony dodatnie; a to przekonanie usprawiedliwić go winno z mnóstwa pochwał, jakiemi dobroczyńcę swego i dobrego króla obsypał.
Atoli zaraz dodać potrzeba, że w tych 25 pieśniach (na 121 ogółu), adresowanych do Stanisława Augusta, nie same mieszczą się pochwały, czy pochlebstwa. Owszem, czysto pochwalnych jest bardzo niewiele. W większéj liczbie, obok panegiryku na początku i końcu, znajdujemy obywatelskim duchem natchnięte uwagi i przestrogi, do społeczeństwa zwrócone, a dowodzące, że wśród pochwał, dawanych królowi, autor bynajmniéj nie zapomniał o smutném położeniu kraju, o wadach, nie dozwalających rozwinąć się siłom narodowym, a zwracając na nie uwagę ziomków, spełniał godnie swój obowiązek nauczyciela narodu. Oto np. wiersz w rocznicę koronacyi r. 1771 napisany. Naruszewicz dobrze i wiernie maluje wielkie nadzieje, jakie miano powszechnie w pierwszych latach panowania Stanisława Augusta; ale zaraz dodaje, że nadzieje te zawiodły, a przyczynę zawodu tego upatruje w samém usposobieniu narodu, bo choć każdy utyskuje na „obce uciski“, na „słabość narodową“, na prywatę, to jednak gdy się kto weźmie do poprawy, „wrzeszczy złość podejrzliwa, że chce być despotą“. Tam, gdzie „każdy chce miéć wszystko i być poradnikiem“, a gdy mu „nie wierzą, albo mu nie dadzą“, czerni władzę, „barwiąc gniew dobrém kraju“, tam nie może się dziać dobrze: