Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/037

Ta strona została skorygowana.

Obcy gwałt w ścisłą ligę z krajową niezgodą
Wszedszy, ni bystry wicher z morską sprzeczny wodą,
Trwożliwą łódź miotając po zgubie wilgotnéj,
Grozi ciosem ojczyznie klęski nieodwrotnéj!

Troskliwa stoi władza, a w niesfornym tłumie
Zawisnych na się duchów ledwo radzić umie:
Zawrót jéj ufać nie chce: żal serce tym głębiéj
Porze, że ją kołace cudzy, a swój gnębi.

Potrzeba o ratunek woła nieuchronny,
Zewsząd się z narzekaniem żal ozywa płonny;
Pełno gwaru, jako gdy pszczół roisko lata,
A lada je garść piasku złotego rozmiata.

Komu dają przypadki i rozum i cnotę;
Nas jedna w gorszą drugą napędza ślepotę:
Próżno się targa w sidłach ptak nicią ujęty,
Bez głowy nowemi się coraz wikła pęty.

W hojnym prac i łask waszych obfitując darze,
Stawim w potomnych sercach wdzięczności ołtarze;
Nie tusząc, by następny wiek za nasze sprawy
Na odrodne obrazy rzucił wzrok łaskawy.

Na twój, dobry nasz królu, mam pewną nadzieję,
Gdy spojrzy wizerunek, hojne łzy wyleje;
A czytając w otartym z farb zazdrośnych czele,
Słodycz, mądrość i miłość kraju, rzeknie śmiele:

Godny w lepszej panować, Monarcho, krainie,
Na teżeś trafił czasy, byś w własnéj dziedzinie
Za cudze przewinienie, a żądzę poprawy,
Doznawał od niewdzięcznych nienawiści krwawéj?

Rozważając twych przodków dzieła znakomite,
Ich wady, z których na kraj klęski nieodbite
Przyjść miały, z obu chciałeś berło polskie wsławić;
Iść za jednych przykładem, a drugie poprawić.

Nie dała podła zawiść dla nikczemnych zysków,
Tysiąc na cię hartownych rzucając pocisków;
A Bóg raczéj chciał, żeby z twéj pracy niezłomnéj,
Z cudzego plon zasiewu zbierał czas potomny.