Bez twéj wodzy opatrznéj bądź na chwilę drobną
Światby się cały okrył ruiną żałobną;
A rozhukane sfery, wzorem bystrych koni,
W pierwszéj sprzecznych żywiołów pogrążyły toni.
Jeżeli człek niewdzięczny w twych przybytkach, Panie!
Tłumi w niegodnych ustach dziwnych łask wyznanie,
Samo cię, od połudnéj do północnéj osi,
Niebo swojego sprawcę pochwałami wznosi.
1772 (Zab. V, 251 — 6).
Słowiańskich grodów pisorymie gładki,
Którego, póki pławne Wisła statki
W Baltyckie progi krętym wartem niesie,
Opiewać będą Muzy w Czarnolesie!
Nie zgadłeś (luboś tak w rozum bogaty),
Że prace nasze znikną bez zapłaty,
Że się łakomy świat ciśnie za złotem;
A próżny śpiewa poeta za płotem.
Szczęśliwy nader wiek nastąpił oto,
Że się i u nas drogie świeci złoto;
Tym szacowniejsze, że je w podarunku
Z mądrego bierzem monarchy szafunku.
On i mnie, lubom téj jeszcze zalety
Nie doszedł, by mię pomiędzy poety
Zacne liczono i był ich pisarkiem,
Drogim swéj twarzy ozdobił podarkiem.
Szacowny darze! czegoż więcéj żądać
Mam w życiu, kiedy codziennie oglądać
Mogę w mym domku, i będąc poddanem
Pana mojego, być niejako panem?