Mnie mój stan słodycz tę życia odbiera
I źyć inaczéj każe od Woltera.
Już widzę zdala, jak się niebo chmurzy,
Grom się ozywa, wody wicher burzy.
Trzeba czymprędzéj nawałność odpierać,
A po królewsku myśléć i umierać.
1772, V, 221 — 4.
Lutni moja! coś chwilę przedtym wdzięczne strony
Na głośne chciała stroić serc radosnych tony,
Sposobiąc się na króla wielkiego przybycie,
Już go nie masz; już skończył to śmiertelne życie!
Już z tego majestatu, co mu świat bił czołem,
Cień stoi próżny tylko z nikczemnym popiołem.
Któżby na to nie westchnął, kto skargą płaczliwą
Nie miałby się żałować na śmierć zazdrośliwą,
Iż nam w smutnym złożyła tego pana grobie,
Co imię króla z ojcem złączył w swéj osobie?
Kiedyż większą nadzieję to królestwo miało,
Że się z innemi zrównać ma w Europie chwałą,
Jak gdy pod jego rządem wiek tocząc spokojny,
Obojętnym patrzało okiem na świat zbrojny,
A wkoło prawie mając pożary Marsowe,
Na łono jego próżną trosk schylało głowę?
Pokojem państwa kwitną, a kto więc zdobyczy
Z wojen szuka, mniéj zysku, więcéj szkody liczy.
Laury, Marsowe szczepy, drzewa są niepłodne;
Krom cienia nic nie czynią, ni mogą być godne
Porównania z oliwą, którą Pallas sadzi:
Skąd ludzie i cień mają i owoce radzi.
Tego zgoła monarcha nasz był zawsze zdania.
Nie liczył on dni mieczem swego panowania;
Wznawiając złote wieki w Polsce August nowy,
Zawarł na lat trzydzieści kościół Janusowy.