Gdzie krwie zacność, gdzie honor, gdzie dobroć i rada,
Gdzie pierwszy po monarchach majestat zasiada,
Pozwól, książę, w tym domu złożyć hołd powinny
Temu, co wziął łask tyle z ręki dobroczynnéj.
Nie pochlebnym tu rymem, podłych dusz ponętą,
Cnotę chwalę, z darów swych wielką i kontentą;
Głos powszechny powtarzam; chyba się świat myli,
Jeśli echo zdań jego próżnym tonem kwili.
Prywatnych wielbić sprawy dobrze się nadarza,
Kto ma miłość za świadka, wdzięczność za pisarza.
Śpiewać króle, książęta słodkim Muz językiem
Ten godnie może, kto ma naród poręcznikiem.
On jako je na pierwszych dostojeństwach sadzi,
Tak zna najlepiéj, co w nich dobrze, a co wadzi;
On ich sędzia jedyny: jego wierne zdanie,
Jakie było o tobie zawsze, słuchaj, panie!
Niewyczerpanym wieki od kolebki świata
Lecąc pędem, prowadzą i ludzie i lata:
Tysiąc znika, tysiąc ich codziennie nadpłynie;
Ledwo bez przywar człowiek w tym się znajdzie gminie,
Któryby przy fortunie, imieniu, kredycie,
Samej cnoty prawidłem rządząc całe życie,
Wszytkim miły bez braku, sercami ich władał,
A prawem cześć i chwałę dziedzicznym posiadał.
Szczęśliwy stokroć, bo mu to tylko ubiega,
Co kresom nieprzeskocznéj natury podlega,
A żadna lat przemoga dzielnéj skarbów duszy
Bystrą czasów koleją nigdy nie poruszy.