Darmo mściwa bogini na twą zgubę gali,
Lądy zbroi orężem, rusza morskiéj fali:
Tryumfujesz, Eneju, nad szczęściem i bogi;
Boś miał zawsze swéj mądrość przewodniczką drogi.
Jéj sprawą Rrzym[1] już prawie w rozpaczy ostatniéj
Zburzył dumną Kartagę, pomścił się krwi bratniéj;
Jéj boskim dążąc śladem, cyprysy żałobne
Wpośrzód zguby zamienił na laury ozdobne.
1771, III, 223 — 232.
(Na dzień 17 stycznia, urodzeniem jego znakomity).
Ze wszystkich chwili, któremi wymierza
Wiek bystre poczty, nieścigłego pierza
Lecąc zapędem, gdzie go wieczność wzywa,
Dniu najpiękniejszy, o poro szczęśliwa!
Ciebie w górnego światła oceanie
Omywszy słońce, na jasnym rydwanie
Ledwie wyniosło cugi złocistemi,
Wszystko ożyło stworzenie na ziemi.
Tobie się cały dni ukłonił wątek,
Ześ dał dobremu królowi początek;
I stojąc w ciągłym na niebie szeregu,
Rocznego panem zgodnie obrał biegu.
Skoczne godziny, pochopne miesiące
Sypały z różą lilie pachnące;
Ścieląc ci drogę, byś po pulchnym kwiecie
Lekko niósł na tron przeznaczone dziecię.
Na twoje przyście styczeń wodokowy
Nad bieg przyrodni zelżył gniew surowy;
Puścił Najady srebrne na swobodę,
By miękkim palcem płochą strzygły wodę.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – Rzym.