Przebóg! co mi za obraz przed oczyma stawa?
Już napół kark z Tenaru wzniosła jędza krwawa,
Jędza, co swe roztaczać nawykła sztandary,
Gdy królów na żałobne Kloto wkłada mary.
Już duma, zemsta, chciwość, bezkrólewiów dwory,
W sprośne smoczemi grzywy uplątane sfory
Na twe, nędzna ojczyzno, wylatują progi,
Siejąc mordy szalone, gwałty i pożogi.
Już jako w nieprzyjaznym, szturmem wziętym mieście,
Głos się męski ozywa i wrzaski niewieście,
Strach z rozpaczą się miesza, blask ogniów, szczęk broni,
Krzyk gminu, kołat wozów, tętent bystrych koni.
Czeladka ręce łamie, jęczą przyjaciele;
Sama się złość obawia okazać wesele;
Przędzie smutek, a radość ukrywa przeklętą.
Każdy woła: Ojca nam kochanego wzięto!
Nie dopuszczaj, o rządco wiecznego Syona!
By niewinność być miała kiedy potłumiona,
By sama dobroć, słodycz, sama szczerość twojéj
Nie doznała w tak ciężkim razie dzielnéj zbroi.
Wszak ty sam królów stawisz nad twojemi trzody,
Ty sam przez nich poddane sprawujesz narody,
Ich moc — twoja moc, panie; kto targa przysięgę
Im uczynioną, na twą targa się potęgę.
Słaby w ludziach ratunek: ty sam chyba z góry
Wejrzysz na troski nasze, o dawco natury!
Ty nam chyba przywrócisz mocą twórczéj ręki,
Wydzierając go z wściekłych lwów srogiéj paszczęki.
Twoja chyba moc boska cudownie dokaże,
Co królom licznych duchów przystawuje straże,
Co świat waży na palcach, morzom sypie szańce
I piastuje na łonie swoje pomazańce.
Wysłuchałeś próśb naszych, Boże sprawiedliwy!
Żyje nasz król, żyje pan, ociec dobrotliwy,
Żyje głowa narodu, żyje nasza rada.
Ciesz się, Polsko! niechaj się złość od żalu pada!
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/096
Ta strona została przepisana.