O! ktokolwiek kropelkę ludzkiéj krwi masz w sobie,
Pomóż mi radosnych łez lać w tak słodkiéj dobie,
Pomóż dziękować Twórcy, że moc jego dłoni
Wydźwignęła ojczyznę z ostatecznéj toni!
On go swemi w złéj chwili skrzydłami obronił
I od gradu knl zbójczych paiżą zasłonił,
On bezbożnych głów mózgi szalone pomieszał,
On drżące na powietrzu szable pozawieszał.
On ciemne roty wiewem ust swoich rozrzucił,
On serca głazem skrzepłe w giętki wosk obrócił,
On smoku paszczę zawarł wściekłych jadów pełną,
On wilka krwawożercę miękką pokrył wełną.
On pokazał, że kogo w swéj twierdzy posadzi,
Nic mu złośliwych ludzi rada nie zawadzi.
On trwaléj tym przypadkiem tron mu ugruntował,
I ratując go, królem powtórnie mianował.
Ojczyzno ukochana! jeśli pospolity
Te ci zawsze głos przyznał szlachetne zaszczyty:
Że każdy twój monarcha (tak-eś mu życzliwa)
Spokojnie na swych łonie poddanych spoczywa;
Łącz twą miłość, twój honor, twe dobro istotne
Z wolą tego, którego wyroki niewrotne
Przez ludzkie pierwéj serca, dziś przez własne usta
Wskazały Stanisława królem twym Augusta.
Kochaj go, broń życzliwie, wspieraj jego chęci:
Niech sromotny traf w wiecznéj zniknie niepamięci.
A ty pokaż Europie uprzejmym dowodem,
Że garść złoczyńców niéma nic z całym narodem.