Pamiętasz, kiedy chłodkiem po rosie
Już to na Nizie[1], już na Atosie,
Wlekąc za sobą skopce i czopy,
Poiłeś przy swych ofiarach popy?
A kto nie wypił nalanéj duszkiem,
Wziął, podług ustaw, w głowę garnuszkiem.
Zsiądź z twego tronu, bożku rumiany,
Na którym siedzisz bluszczem odziany,
Nie lituj soku z tucznéj jagody;
Nie jutro takie miéć będziem gody.
O dniu radosny! o dniu szczęśliwy!
Bodajby nasz pan wiecznie był żywy!
Uderzcie w huczne kotły, zabrzmijcie w waltornie,
W krzykliwe trąby, surmy, a gładko, a sfornie!
Lecz nie tym wrzaskiem strasznym, szalonym,
Kiedy sierdzisty Mars w ustalonym
Serdaku walcząc z piekielnym bratem,
W Etnie pławionym macha bułatem.
Na nim federpusz ze lwich grzyw wity,
Powiewne, trzęsąc, najeża kity;
A gdy na stalne dmuchnie puklerze,
Pierzchają z ludem tarcze, jak pierze,
Jęczą misiurki, pękają drzewa,
Śmierć całą garścią rany rozsiewa.
Grajcie wesoło, grajcie radośnie!
Niechaj nam serce z wesela rośnie.
Zamiast płytkiego w ręku oręża,
Kto lepszy, niechaj pełną zwycięża,
Z gron wytłoczoną krwią usta zmacza,
A coraz szklane działa zatacza.
Dokąd cię, Muzo, lube szaleństwo porywa,
Że wszytkie składnych rymów stargawszy ogniwa,
W żadnych się płochy zapęd granicach nie trzyma?
Wybacz, o wielki królu! jako radość, niéma
Tak i pióro swéj miary. Jeśli me Kameny
Skądinąd miéć nie mogą należytéj ceny,
- ↑ Stosuje się to do Aminty, o którym w sielance IX.