W niéj domy boskie, w niéj w szczerość bogate
Przodków zwyczaje, ciężką czują stratę,
W niéj lud ubogi hojną stradał panią,
Sama pobożność jęczy, patrząc na nią.
Bogu i ludziom, księżno ukochana,
W cnót chrześcijańskich ozdoby przybrana!
Jakąż ci wiek nasz pamiątkę zostawi,
Jak zacne dzieła u potomków wsławi?
Już na niebieskie wyniesiona szlaki,
Między złotemi jasnych gwiazd orszaki,
Swietne w przybytkach boskich stawiąc kroki,
Depcesz pod sobą poziome obłoki.
Lecz, nimeś weszła gościem w domy wieczne,
Łącząc z pokorą obyczaje grzeczne,
Nigdyś nad równych i nierównych zgoła
Pysznego złotem nie wyniosła czoła.
Nigdy cię zacność rodu i honory,
Nigdy bogate dóbr obszernych zbiory,
Baczną rozumu kierowane miarą,
Nikczemną dumy nie odęły parą.
Żaden w nieszczęsnych losów srogiéj toni,
Chętliwszéj nędznym nie podawał dłoni,
Jeśli jakiego flaga nieużyta,
Na brzeg łask twoich rzuciła rozbita.
Nie tyle morze skorupek wymiata,
Nie tyle ogniów na powietrzu lata,
Ile Zofia swym sercem litosnym
W stanie ubogich dźwignęła żałosnym.
Więc niech misterna, łamiąc marmur twardy
Stalnemi ręka nie kuje oskardy,
I na opocznych życie dając głazach,
W rytych ciał martwych nie wskrzesza obrazach;
Ni późnym wiekom ciężkie świadcząc bole,
Wspaniałe dłutem wycina mauzole,
Bez tych nakładów i kosztownéj pracy,
Trwalszym grobowcem są wdzięczni Polacy.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/124
Ta strona została przepisana.