Nie przeto, że łask pańskich promieńmi okryty,
Gorę twym światłem w oczach polskich znakomity;
Żeś mię obok wielkiego poety posadził,
I z ksiąg śmierci, dając żyć na kruszcu, wygładził,
Aby, gdy dni mych wątłą los zerwie osnowę,
Celniejszą mi twym darem zostawił połowę: —
Nie przeto, mówię, ten rym przed twym majestatem
Śpiewam uprzejmie, żeś mię uwiecznił przed światem.
Takeś chciał, panie: czylim ja zasłużył na to,
Czyli nie, wola twoja, tobie jest zapłatą.
Lecz mi się tego mijać nie godzi koniecznie,
Że w méj osobie naród winien jest ci wiecznie,
Iż go twa hojność pańska dary szacownemi
Pobudza do szukania sławy polskiéj ziemi.
I chyba komu brzydka zazdrość serce hydzi,
Ten sobie stąd pochopu do pracy nie widzi.
Moje szczęście, żem przybiegł najpierwéj do mety:
Cóż za dziw? boć są skrzydła u barków poety.
Niech za mną tysiąc idzie, nie wątpiąc w téj mierze,
Że się w tych ręku darów nigdy nie przebierze;
Któryś na to jedynie twe skarby otworzył,
Byś z twym uszczerbkiem dobra ojczyźnie przysporzył.
Tak jest, mądry nasz królu, nie możesz objawić
Dzielniejszéj nam miłości, i naród ten wsławić,
Jako go pobudzając złotemi ostrogi,
By swych przymiotów kopał zarosłe odłogi,
A czego obcym krajom dziwiąc się zazdrości,
Nadgrodą zachęcony w własnéj szukał włości.
Nie próżny to, monarcho! dar twéj ręki, która
Zasila tuczną karmią dowcipy i pióra:
Niewyczerpanym skarbów źródłem są przymioty.
Stąd ma swój zysk potrzeba, stąd zbytek pieszczoty.
Ich sprawą i z martwych się pniaków owoc rodzi,
I krasne zaniedbany kwiaty głóg wywodzi;
A przemysł wszytkotworny, co się być odmiotem
Gniewnéj zdało natury, czystym barwi złotem.
Patrz, Lachu, co twe ziemie puszczasz bez uprawy,
Na groźne i lądowi i morzu Batawy:
Niech swą tylko powłokę kraj szczęśliwy złoży,
Rzekniesz, że się w nim tylko strach i nędza mnoży,
A w dołach nieurodnych pod niewdzięcznym niebem
Bujne nasiona zgubnym martwieją pogrzebem.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/126
Ta strona została przepisana.