Najskrytsze ich manowce pewnym trybem śledzi,
Wie, kędy która biega, co czyni, gdzie siedzi:
Czemu ta bystro mruga, tamta nie tak jaśnie,
Kiedy która ma błysnąć i kiedy zagaśnie?
Stąd naukę niechybną błędny żeglarz bierze,
Stąd ziemiopis świat kreśli na drobnym papierze.
I choć nie tknął odległych miejsc stopą, ni okiem;
Nie chybi, patrząc w górę, ich posady krokiem.
Z nieba idzie na ziemię, i przez mądrą radę,
Niéma, coby mu w żądzach czyniło zawadę:
Ciągnie, dźwiga, wynosi, igra[1] z przyrodzeniem,
Powietrzem czyni kamień, powietrze kamieniem,
Sprzeczne jedna żywioły, pojednane zwadza
I z nich tysiąc pożytków różnych wyprowadza.
Na głos jego, powolny[2] dąb się z puszczy wali,
I pławnym grzbietem porze karki brudnéj fali.
Ostre brzegi rozwodząc skaliste ramiona,
Do spokojnego nawy zapraszają łona.
Samych się bystrych Eurów tępi złość okrutna,
Że się dają w rozpięte chytrze ująć płótna;
A ruchome przenosząc po przepaściach grody,
Bogacą związkiem handlu odległe narody.
On srogich gór przekuwszy[3] niebotyczne ściany,
Jedna z sobą niesforne z wieków oceany;
Lub, kiedy chce, wyparszy z bezdennéj łożnice,
Suchym państwom obszerne wymierza granice.
Zamienia w bujne niwy bagna nieużyte,
I zawiesza na falach miasta[4] znakomite.
Jego ręki misterstwem uknowane sławnym,
Stoją gmachy na zazdrość[5] wiekom wszytkotrawnym;
Że je sam czas mijając, poważa przez dzięki,
Ostre na twardych głazach połamawszy szczęki.
A kiedy wzrok obracam nakoło ciekawy,
Równie widzę dowcipu jego dziwne sprawy.
Tu brudny Cyklop[6] czarnych czeluści oddechem,
Wiatropłodym hamuje wrzące sztaby miechem:
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/128
Ta strona została przepisana.