Dawnoby, widzę, różnemi przygody
Dobiegł ostatnich kresów ród człowieczy;
Gdyby Bóg dobry, broniąc go od szkody,
Nie oddał waszéj, cni doktorzy, pieczy.
On was natnry uczyniwszy składem,
Dał onéj poznać skutki niezbadane:
Które tchnie życiem, które ziółko jadem,
Co wnętrzną niemoc, a co leczy ranę.
Cokolwiek ziemia grzebie w ciemnym łonie,
Co na jéj wierzchu wielopłodnym żyje;
Co mórz ogromnych i rzek pławią tonie,
Nic się przed waszą wiedzą nie ukryje.
Stąd ona dziwna nauka wypływa,
Co starzejący świat coraz odmładza;
Co z grobów prawie ciał martwych dobywa,
I po rodzicach drugi raz odradza.
Na głos wasz często, na rozkazy dzielne
Pierzchają, jak proch, wybladłe potwory,
Uporne febry, gorączki śmiertelne,
Ile ich wyszło z rąk gniewnéj Pandory.
Sama śmierć nawet, lubo strzela chyżo
I krwawym łukiem bez przestanku goni,
Nauki waszéj odbita paiżą,
Często się cofnie i groty uroni.
Z tych ludzi zacnych a wszak jesteś i ty,
O naszéj Polski, drugi Machaonie!
Mężu i w mądrość i w cnotę obfity,
Miły, uczony, poczciwy Du-ponie!
Już ci to dawno przede mną przyznała
Wielkiego państwa stolica, gdy wkoło
Doktorskim wieńcem słusznie przyodziała,
W nagrodę zasług, twe uczone czoło.
Jeśli me pióro w powszechności dawa
Hołd pochwał sztuce lekarskiéj powinny;
Że tobie winne najwięcéj, wyznawa:
Tyś zdrowia mego opiekun jedyny.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/134
Ta strona została przepisana.