Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/137

Ta strona została przepisana.

Przeciwny los, jak złotu kamień daje probę;
W nim poznać, kto fortunę, kto kocha osobę:
Jeśli żalem myśl ściska, łzami zlewa lice,
W tym zyskowny, że w ludziach uczy znać różnicę.

Często wieczna opatrzność z niezbadanéj woli,
Najlepszym zdarza królom w przykréj jęczéć doli.
Nie każdy winien, który cierpi: czasów zbiegi
Szykują losów naszych odmienne szeregi.

W bezładnym z wieków domie, kędy nieobacznie
Wszytko się budowało słabo i opacznie,
Poznajem pierwszych jawnie architektów winy;
Ów zmylił, tego tłoczą niewinne ruiny.

Nie zajrzę wam marnego szczęścia, głowy dumne,
Którym stawią na klęskach losy ludotłumne
Buczne trony; a ucisk swoich i sąsiada
Krwią szkarłat, łzami berło zlane w ręce wkłada.

Jeśli was groźny postrach stem wojsk dzielnych broni,
Od mściwéj potomności pewnie nie zasłoni;
Spadnie z pochlebną maską bohatyr szczęśliwy,
A tyran się ukaże światu nieżyczliwy.

Pomyślnością traf często włada: i w katuszy
I w więzach blask odbija od szlachetnéj duszy.
Nienawiść ją potępia, złość czerni, czas dręczy;
Rozum usprawiedliwia, nieśmiertelność wieńczy.

Szczęśliwy, kto sumnienie biorąc za prawidło,
Nie daje się uwodzić zawiścią obrzydłą;
I biorąc, jak są rzeczy, każdą w swym szacunku,
Umie bacznie rozsądzać cnotę od trafunku;

Kto, czyli dzień jéj świeci, czy noc ciemna tłumi,
Inaczéj mówić, niżli rzecz każe, nie umié;
A gardząc brzydkim duchów przewrotnych niestatkiem,
Nie boi się być cnocie i w nieszczęściu świadkiem.

Takiego serca, Litwo, dałaś cne dowody,
Kiedy na odgłos pańskiéj strapiona przygody,
Rzucając wpośrzód trwogi siedliska domowe,
Niesiesz monarsze wiary oświadczenia nowe.