Szczere wiernego umysłu wyznanie
Przechodzi wszytkie pochlebstwa rymowe;
Bierz je, mój książę, na powinszowanie,
Pomnąc łaskawie na przysłowie owe:
Że ten nad wszytkich wymową góruje,
Który co mówi, co pisze, to czuje.
Po cóż się żalić, po co próżnym dąsać gniewem
Na to, co nieprzeszkodny z nieba wyrok zdarzył,
Jak ów, co obalonym kęs niestarty drzewem,
Na niewinne się drzewo wieszcz łaciński[1] swarzył?
Bóg chciał, niémasz cię, zacne polskich Muz siedlisko!
Szumny Eol z kulawym stróżem dymnéj kluzy,
Ten martwe z gmachów twoich zrobił zgorzelisko,
Ów i same rozwionął po powietrzu gruzy.
Piękna twych wychowanków, Apollinie, trzoda
Ze swemi obcych szuka kątów przewodniki,
Rząd idzie w zamieszanie, w ubóstwo wygoda,
Nim czas i przemysł złoży pomącone szyki.
Pracuj, kleć w dzień i w nocy, człecze niespokojny,
Kreśląc w głowie z twych trudów zyski coraz nowe,
A to los stojąc pozad w tysiąc trafów zbrojny,
Zamiast liczb, cyfry tylko roztacza jałowe.
Też same, co ci służą ku wdzięcznéj wygodzie,
Jutro gonią naodwrót przeciwne żywioły;
Po luaym trunku znajdziesz topielisko w wodzie,
Ziemia-ć połknie, a ogień obróci w popioły.
- ↑ Horacyusz w księdze II, pieśni 13.