Bez nich, gdzie niegdyś mądrość miała swe siedlisko,
Głupstwo w Atenach grube pociera łożysko,
A tenże, co wprzód z grzecznym piał Arystofanem,
Klęka przed bałamutnym Greczyn alkoranem.
I na granicach w północ zabiegłego świata
Z bystrego prym dowcipu zawsze brał Sarmata;
Zawsze w zdolnych kraj polski ludzi obfitował,
Lecz ich nie użył, że ich nikt nie uszykował.
Tak gdy na mętnym świecie ni porządku, ani
Kształtu rzeczy nie było, lecz w brudnéj otchłani
Sprzeczne walcząc żywioły niesfornemi duchy,
Na swą zgubę zacięte stroiły rozruchy;
Lubo pośrzód płodnego w przyszły owoc łona
Dzielne się mnożnych istot skupiły nasiona;
Że głos jeszcze nie zabrzmiał twórczych ust z wysoka,
Mglista wszytko gnębiła w swych tajniach powłoka:
Powietrze szło ku dołu nad prawo natury,
Gnuśna się bryła ziemi wdzierała do góry,
Ogień wodę zażegał, a przeciwnym czołem
Z wartkim bój srogi woda staczała żywiołem;
Zorza się w morzu myły, czołgało się pierze,
Bujało po niebiosach lądochodne zwierzę:
Co teraz jest nad słońcem, pierwéj było pod nim;
Żadna rzecz iść nie chciała gościńcem przyrodnim.
Lecz skoro mądrość wieczna swym duchem ożywnym
Kazała się szykować stworzeniom przeciwnym,
Naznaczając każdemu należyte siadło,
Wnet się wszytko w misterny porządek układło.
Ciągłym góry ogniwem wzięły wodę w szańce,
Złote się po niebiosach rozbiegły kagańce,
Śrzodkiem legło powietrze, a grunt niskoziemny
We wszelki się przyodział zmysłom płód przyjemny.
Insza wszytkiego postać: też same istoty,
Co wnętrznemi zażarte ku sobie gryzoty
Wzajemnéj dobywały potęgi na zgubę,
Wzajemnie się wspierają, w mądrą wzięte klubę.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/155
Ta strona została przepisana.