Lecz kiedy się już w drogę raz zawiedzie
I legowisko porzuci tajemne,
Jako król miedzy rzekami na przedzie,
Ledwo go tonie pojmą śrzodoziemne.
Więc i ogromnym bujność niosąc tokiem,
Żyzni lipcowym skwarne piaski duchem,
I czysty do dna, choć niezbadny okiem,
Dwoistym handlu łączy świat łańcuchem.
A butne z deszczów przechodnich tymczasem,
Chocia się rychło nadmą i poskoczą,
Uszedszy nieco strumyki z hałasem,
Ledwie za chwilę stopę ptaszą zmoczą.
Nie krwie wysokiéj, nie podłéj intrygi,
Sił zdolnych z pracy pragnie urząd żądzą:
Chcesz do honoru biegać na wyścigi,
Nadstaw przód ucha, jak tam ludzie sądzą.
Kto pierwszy światu mądre prawa tworzył
I w pewne szranki ród ludzki osadzał,
Komu prac więcéj z urzędem przysporzył;
Pierwszeństwem w kraju z powagą nadgradzał.
Nie na bałwany szła taka pozłota;
Znikały z swemi imiony ojczyce[1];
Często u pługa cześć nalazła cnota,
A światem władał ten, co żął pszenicę[2].
Lecz dumny umysł płonną postać chwyta
Wabnych ciężarów, ani patrzy na to,
Jaki stąd weźmie zysk rzeczpospolita;
Mniema, że Solon z krzesłem a z intratą.
Gdy chlubną wdzieję na ramiona togę,
A świetną bindą pyszny grzbiet przepaszę,
Pewnie tym dzielniéj ojczyznie pomogę
I płytkich kordów szeregi ustraszę?
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/161
Ta strona została przepisana.