Nie swoje noszę bez mocy zaszczyty,
Bym się zwał bożkiem, a w gwiazdy ubierał,
Bez głowy honor niewiele użyty:
Persa się stroił, a Macedo zdzierał.
Kraje się mącą, stękają narody,
Ledwie nie płaczu pełne wszytkie kąty;
Idzie w rum ziemia, tleją morskie wody,
Bo wóz słoneczny toczą Faetonty.
Gdy Rzym niesforny swéj domierzał mety,
A los północy wzywał rządzić światem,
Podłość rycerskie skaziła sygnety,
Zemsta najemnym władała senatem.
Chybiały celu bez rządu i głowy
Rozbiegłe serca wieczystym poswarem.
Każdy ojczyzny szukał sobie nowéj:
Ten ją z Pompejem, ów mniemał z Cezarem.
Więc i liczniejsze były konsulaty,
Błyskały w pękach niesilne topory,
Ciężyły krzesła odęte szkarłaty,
A kraj się mnożył w zgubę i honory.
W ścisłym ubóstwie, a z wysoką cnotą
Na trójne części ziemi jarzmo włożył:
Ubogi w radę, chociaż strojny w złoto,
Pożywszy drugich, i sam siebie pożył.
Bogdajbyś nigdy, zacny książę, raczéj
Jasnéj téj nędzy nie był ucześnikiem,
Niż miał być tylko w krajowéj rozpaczy
Praw i kościoła pozornym strażnikiem!
Czyń jako pasterz, by pod twym dozorem
Kwitnęły z wiarą obyczaje czyste;
A żeś pospołu wielkim senatorem,
Dobro poradą pomnażaj ojczyste.
Winnicę pańską głuszą dzikie krzaki;
Dworskich w niéj dosyć, a sług poczet mały.
Krzyknij-no na te bezczynne orszaki:
Po co tu próżno stoicie dzień cały?
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/162
Ta strona została przepisana.