Bodąc złotemi rogi niebieskie pałace,
I tam się dziwić trzeba dziełom twojéj prace.
Tam rzemiosła rozliczne kwitną, i te, które
Potrzebą swą konieczną wspierają naturę,
I te, co je syn wczasów i miękkiéj swobody,
Zbytek, dla serc wynalazł rozkosznéj ochłody;
A łącząc dzielną zręczność z dowcipem obrotnym,
Leje złoto po kraju kanałem stokrotnym.
Wszystko twéj pracy czynem, wszystko w twoich ręku
Wzrost bierze bez przestanku i nabywa wdzięku,
Pod twym młotem posłuszna stal, jak wosk, się zgina,
Drzewo heblem kształt bierze, kołem gnuśna glina;
Przez misterne len z wełną przechodząc warstaty,
I jedwab z ciągłym złotem drogie dają szaty.
Ty kruszce z brzydkich żużlów oczyszczasz, ażeby
Biegiem swym wspomagały publiczne potrzeby;
Twéj marmur wygładzony przemysłem prawice,
Czyni królom pałace, a Bogu świątnice.
Lecz nie dosyć ci własne uszczęśliwiać kraje:
Świat cały dobroczynnéj ręki twéj doznaje,
Która spoiwszy węzłem handlów świat okrągły,
Na szumnych oceanach rzuciła most ciągły.
Jeśli się miedzy królmi sroga wszczyna zwada,
Twe męstwo losem szczęścia dzieł Marsowych włada.
Ty murem nieprzebitym królestw, ty ramiony
Silnemi chwiejące się utrzymujesz trony.
Czegóż wart ów nikczemnik, co swe tylko imię
Szumno wielbiąc, wiek cały w miękkim puchu drzymie?
Ów niewieściuch lenistwem uwędzony brzydkiem,
Co me oczy przeraża niesłychanym zbytkiem,
I tylko się podwiką bawiąc a puharem,
Nieużytecznym ziemię zajmuje ciężarem?
Darmo, darmo nas płochéj blask fortuny łudzi!
Ten mi wielkim, kto umie uszczęśliwiać ludzi.
Darmo, ubogi gminie, stanem twym pocierać:
Ty sam dla kraju umiesz i żyć i umierać.
Tobie jeszcze i ten zysk Bóg zdarzył nad inne,
Żeś wziął w podziale życie święte i niewinne.
Pan ma świetne honory, król obszerne kraje,
Bogacz liczne dochody, a gmin obyczaje.
Nieszczęsny wiek nasz samo zdeptał przyrodzenie.
Zwać synem, zwać małżonkiem dziś srogie zelżenie.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/209
Ta strona została przepisana.