Niech-no z tych imion które w dumne wpadnie uszy,
Wnet się jako na wzgardę dziki człek obruszy,
I jakby się za naszym gdzieś urodził światem,
Gniewa się, gdy go nazwą ojcem, albo bratem.
Lecz to waszych serc podłość, wasz to umysł dziki,
Niewdzięczni! te grubiańskie porobił słowniki.
Piszcie się margrabiami, książęty, barony;
Zacniejsza jest z swojemi natura imiony.
Te u samego gminu są w szacunku godnym,
Bo on sam jeden nie ma pychy być wyrodnym.
Pewnie ów hardy dworak, ów sługa mamony,
Co swéj tylko fortunie wybija pokłony
I na łonie rozkoszy nie zna przykréj chwili,
Rzuci okiem na nędzę, lub ucha nachyli?
Dotkliwsze kmiotek serce, łaskawsze ma uszy:
Prędzéj go skwierk ubogich, prędzéj bieda wzruszy.
On ich czuje potrzeby, on nadstawia dłoni,
On czuje radość, kiedy łzy nad nędzą roni.
Nie zna on, jak się trzymać, jako twarz umilić,
Rękę podać misternie, gładko głowę schylić;
Nie zna, co zwierzchnich wdzięków powabna obłuda,
Pod którą się łotr często za dobrego uda;
A myśleć i żyć trybem nauczony prostem,
Nie zdobi miękkich słówek pochlebnym pokostem,
Nie wdziewa na się masek tych zwodniczych, bo te
Przystojność ciała znaczą, nie gruntowną cnotę.
Wytworność obyczajów wróży ich ruinę.
Często ten, co ci grzeczną okazuje minę
I ludzkim się ustawnie przyjacielem głosi,
Ludzkość ma na języku, a miecz w ręku nosi.
Gładkie-to są łąteczki, jak z kamienia ryte.
Cóż, kiedy myśl kamienna, serce nieużyte?
Milsze mi obyczaje są prostego gbura,
Które mu niezmuszona wraziła natura.
Pod tą serce wspaniałe kryje się prostotą,
Pod tym się podłym błockiem czyste tai złoto.
Niech się bezbożne ręce targając na trony,
Z głów królów niefortunnych strącają korony.
Gminie! ty nie znasz, wielkie przedsiębiorąc zbrodnie,
Miotać na podpał świata okropne pochodnie;
Nie znasz intryg subtelnych, co straszne odmiany
Czynią, burząc narody i mieszając stany.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/210
Ta strona została przepisana.