(Przy dedykacyi Horacyusza).
Złotego wieku owoc znakomity,
Płód spokojności i wdzięcznéj swobody,
W ten od złych wrogów czas z rudy ubity
Bierz większy królu nad wszystkie przygody.
Tobie na folgę życzliwi Polacy
Nucą, twych pochwał i łask pańskich syci,
Na słodkiéj lutni, w którą brzmiał Horacy,
Słowiańskie tylko nawiązawszy nici.
Nie miły-ć uszom i nektar łabęci,
Gdy srogi zewsząd grom powietrze szyje;
A z obcych gwałtów i bratnich niechęci
Na kark ojczysty bełt hartowny wije.
Wszakże i w groźnéj często brząknąć fali
Przyda się: a nuż urokiem ponętnym
Arfy, co i wosk z twardéj lepi stali,
Uśpiony na dnie szturm ulegnie mętnym.
Jéj-ci to z nieba upominek dany
Ruszać ostępy, głaskać płoche zwierze,
Uciszać wiatry i wodne bałwany,
A w niewywięzłe serca gnać obierze.
Na jéj wdzięk wabny i bladych okropne
Jeńców siedliska, śmiały się Ereby;
Pląsały głazy, a w tany pochopne
Idąc, ogromne zbudowały Teby.
Na cóż się zazdrość nie ważyła dzika,
Chcąc niewinnego zgładzić Aryona?
Znalazszy sobie w cnocie przeciwnika,
Już go miotała wśrzód morskiego łona.