I ów Temistokl sławę swą uiszcza,
Dając ojczyznie z krwi perskiéj ofiary,
Gdy moc z wymową, dwa wielkie bożyszcza,
Przed rozwitemi nieść każe sztandary.
Złamie najtwardszy nieprzyjaciel szyję,
Kogo ten piorun i pali i bije.
W uczonym hetman umieszczony gronie,
W pierwszéj od niego położony cenie,
Służ wiernie Muzom i dzielnéj Bellonie,
A na téj głowy winne uwieńczenie,
Która swe łaski na nas rozpościera,
Twa ręka laury, nasza niech kwiat zbiera.
1775, XI, 300 — 2.
(Z okazyi mowy J. K. Mci, mianéj 2 sierpnia 1773 za królobójcami).
Zemsty cudzéj, a własnéj męczeńców ślepoty,
Piętno niestartéj wiekiem narodu sromoty,
Stawi-ć Astreo, Polska jeszcze nie omyta
Ze krwi monarchy swego, a ze łzami pyta:
Zasado publicznego szczęścia, związku zgody,
Co w jedno różne sprzęgasz miłością narody,
Utrzymujesz każdego w swych klubach, a swojem
Mierząc prawem, za lubym dajesz żyć pokojem;
Czyś dotąd, jak cię ludzie zrazili wyrodni,
Opuściwszy zelżone ściekiem tylu zbrodni
Lądy nasze i morza, przebywała z bogi,
Gardząc, czysta dziewojo, skażonemi progi?
Czyś gdzie, kłótliwe tylko swéj oddawszy Lachy
Zawiści i niezgodzie, inne darzyć gmachy
Wolała, lepszéj za nas cóżkolwiek Europy,
Niż w téj swarni nikczemnéj boskie stawić stopy?