Nie jestem ja tak na garść krwi téj upragniona.
Czyż ta krzywda zupełnie będzie nadgrodzona
Podłéj juchy upustem? Niech żyją, jeśli ta
Stąd cię szczerzéj kochać ma rzeczpospolita.
Żarliwy o jéj dobro, wiem zapewne o tem,
Byś je własnym po stokroć opłacił żywotem,
Lecz pokaż mi, przebiegszy tronu poprzedniki,
By o kim wszystkie dobrze mówiły języki.
Dałeś dowód litości od wieków niepomnéj.
Dziwi się nasz, a wiek ją poświęci potomny,
Kładąc obywatelską na twą skroń koronę,
Za krwi ziomków, jeśli ich zwać mogę, obronę.
Łaskawym jesteś królem i królów modelem.
Dałeś przykład, co pierwszym być winno ich celem.
Dziełoś twoje wykonał; dopuść, niech przed światem
Pokaże, jak cię kocha rycerstwo z senatem.
Póki żyjesz, odniesiesz tę chlubę w nadgrodzie,
Żeś cierpiał, chcąc być dobrym królem w twym narodzie;
A gdy twe oczy martwe zasypią popioły,
Żeś dobrocią swe karać chciał nieprzyjacioły.“
1773, VIII, 99 — 111.
Na zapał oczu, a serca ślepotę
W szkodliwą porę więzień wydobyty,
Leżałem długo, gdzie i kruszce złote,
W skalistych matki wnętrznościach ukryty;
Póki bez zbytków, niewinna potrzeba
Miewała dosyć na szukaniu chleba.