(W dzień dorocznéj koronacyi).
W nudnych staraniach, w troskach codziennych,
Gdzie wszystko idzie zawile,
Tak ci los zdarzył, byś lat wiosennych
Najmilsze przecierpiał chwile.
Wzdychasz, na różne wzrok tocząc strony,
Czulszy nad wszystkich nas, panie,
Czz[1] ci winszujem chętnie korony,
Czy dzień rodzinny nastanie.
Znając powierzchnych próżność festynów,
Tym srożéj myśl ci boleje,
Iż od tych, co ci hołd niosą, synów
Ojcowskie nikną nadzieje.
Zważmy wzdy kiedy na równéj szali
I serca nasze i słowa.
Kto pana kocha, kto pana chwali,
Niech rady jego zachowa.
1774, IX, 25 — 6.
Być zawsze prawu cudzemu poddanem
Nigdy swych myśli, nigdy chęci panem;
To obiecywać, co wykonać trudno,
Zawsze się karmić nadzieją obłudną; —
Strzedz pilnie, czego ustrzedz niepodobna,
Śmiać się w gromadzie, a wzdychać zosobna,
Nie miéć ulżenia w serdecznym ucisku,
Z lichwą pożyczać, a tracić bez zysku; —
- ↑ Błąd w druku; powinno być – Czy.