Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/261

Ta strona została przepisana.

Tamten zaś, który przez same wykręty
Chciałby się zrównać z pierwszemi książęty,
Ledwo się podniósł, jak niedobra raca,
Pada na ziemię i w dym się obraca.

A ów obłudnik, ów zdrajca ponury,
Co ukrył na czas złośliwe pazury,
Nie jest-że ogień, co się w wodę wali,
Wodą zakrywa, a pod wodą pali?

Lecz sprawiedliwy człek i próżen zdrady,
Idzie ku niebu bez żadnej zawady
I, choć go ludzkie już nie ujrzą oczy,
Tysiąc cnót, jak gwiazd, po śmierci wytoczy.

Wszakże te wszystkie świata krotofile
Łudzą ciekawe zmysły krótką chwilę,
Bo czy to błyska, czy puka, czy świeci,
Wszystko z nikczemnym dymem na wiatr leci.
1770, II, 268 — 270.




XI. Do Kazimierza Naruszewicza, Rektora Coll. Nob. wileńskiego.
(Przy oddaniu pierścienia od J. K. Mci).




Krwią, powołaniem i spólnym imieniem
Godzien méj zdawna, Kazimierzu, chęci!
Tym cię przeze mnie król darząc pierścieniem,
Zasługi twoje potomności święci,
I by ich chwila nie zatarła śliska,
Twarzy swéj pieczęć wieczystą przyciska.

Mędrszy, uczeńszy, grzeczniejszy nad brata,
Choć go swym słońce zewsząd blaskiem zdobi,
Choć na cię ledwo promyczek zalata,
Wiem, że-ć me szczęście zawisnym nie zrobi.
Niedzielne z pieluch serce nosząc ze mną,
Widziéć mię wyższym równie ci przyjemno.