Który czyli mu berło los pomyślny zdarzy,
Ani mu serca blaskiem, ni odmieni twarzy,
Czy nań troski rozliczne zawiść miece żwawa,
Jeden w nich zawsze umysł i jedna postawa.
Równie wesół, czy mu Rzym bramy tryumfalne
Stawi, czy wprzęga cielce w pługi skibo-walne:
I więcéj się częstokroć z zabawek rolniczych
Cieszy, niż siedząc wpośrzód pęków urzędniczych.
Który pilne na cnoty mając zawsze względy,
Bystre młodości bujnéj ukrócił zapędy:
I jako mężny Alcyd gady krwie niesyte,
Stargał w samych pieluszkach chęci jadowite:
A jeśli w nim do złego skłonność przyrodzona,
Szkodnicze zostawiła po części nasiona;
Tak je czuje, by z niemi zwodząc boje dzielne,
Wdziewał na skroń zwycięsca wieńce nieśmiertelne.
Jasny strumyczku, co w tym bieżysz lesie,
W wielu się rzeczach stan mój z tobą zgodzi;
Zawsze cię jedna skłonność w morze niesie,
I moja zawsze jednym torem chodzi.
Twój szum przyjemny słodko łechce uszy,
Ani przeraża straszliwym łoskotem:
Ja pełen smutku, co me zmysły suszy,
Jeśli nań szemrzę, Bóg wie tylko o tem.
Ile wód ziemia w swym łonie zamyka,
Żadna ci w równi nie stanie przy boku:
I ogień, który me serce przenika,
Tak czysty, jako srebro twego stoku.