Czy wichrem srogim wre państwo Neptuna,
Ty skoczne wody sączysz w lubym cieniu:
Czy na mnie ciska gniewy swe fortuna,
Ja mam przytułek w niewinnym sumnieniu.
Twojego Dafnis brzegu stojąc podle,
Cudnéj się we szkle przygląda urodzie:
I w moim sercu, jako w czystym źrzódle
Cały się ujrzy, lecz trwaléj, niż w wodzie.
Twój nurt nie tai chytrych dołów zdradnie;
Mój umysł w sidła nikogo nie chwyta.
W nim wszystko widać jak z wierzchu, tak na dnie;
I serce moje każdy z gruntu czyta.
1771 IV, 122 — 4.
(Przy dedykacyi Anakreonta Polskiego).
Otóż masz za to, zacny hetmanie!
Że tchnąc umysłem Gradywa,
Za fraszki-ś sądził i próżnowanie,
Co nuci Muza pieskliwa.
Do dzieł przeważnych, do przodków męstwa
Zrodzony, acz w gnuśnym czasie,
Śmiałeś się z bożka, co swe zwycięstwa
Śpiewać każe na Parnasie.
Kord płytki, koncerz z stalnym szyszakiem,
Dziarski zawodnik do siodła,
To to prawdziwym czyni Polakiem,
Nie Kupidyna myśl podła!
Słyszał to nieraz syn Cypru pani,
Cierpliwy pory aż do téj;
Nakoniec złotym serce ci zrani
Bełtem do ślicznéj Doroty.