Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/337

Ta strona została przepisana.

Abym, jeśli na świecie Bóg mię zechce chować,
I potomkom mym z płaczem mógł je pokazować.“
1770, Zab. II, 407 — 422.




V. Dafne.
(Z Gessnera).




Nie srogich bohatyrów miecze krwią zbroczone,
Nie stosami ciał martwych pola zarzucone
Sielska ma śpiewa Muza. Cicha i trwożliwa,
Ucieka od scen krwawych dzikiego Gradywa;
I tam tylko swe fletnie w drżących niesie ręku,
Gdzie nie słychać hałasów i przykrego szczęku.
Tam jéj lubo przebywać, tam swe stawi kroki,
Kędy chłód miły czynią szemrzące potoki;
Lub gaj bujną gałęzią i liściem okryty,
Zwraca groty słoneczne zielonemi szczyty.
Tu sobie po nadbrzeżnych czasem krzakach schadza,
Czasem się pod drzew gęstych cieniami ochładza,
Depcąc młode kwiateczki; czasem téż na trawce
Ulegszy, rymy wiąże tobie ku zabawce,
Tobie saméj, ma Dafne. Twoja śliczna dusza
Blaskiem swéj niewinności tak me serce wzrusza,
Jak najmilszy raneczek, gdy w majowéj chwili
O wschodzie słońca dawne słowik dumy kwili.
Oczy twe żywe uciech wydają krynice,
Przechodzą kwiat różany purpurowe lice;
A wdzięczne około warg latając uśmiechy,
Nad miód słodsze z nich sercu wynoszą pociechy.
Dafne, kochana Dafne! gdyś mię ongi swemi,
Przyjacielem nazwała, usty łagodnemi:
Już mi się wszystko zdaje, że swe kołowroty
Żywszym światłem ozdocił dawca godzin złoty;
A dni moich, nim sroga Kloto je okryśli,
Wesołe nigdy odtąd nie odbiegną myśli.
O gdyby Muza moja, proste nucąc pieśni,
Jakiemi się przy trzodach pastuszkowie leśni