Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/338

Ta strona została przepisana.

Bawią, smak ci przyniosła! Często w ciemnych ona
Bujnorosłéj leszczyny krzakach utajona
Patrzy, w jakowe biega po łąkach zawody
Z Dryadami Satyrów poczet koziobrody.
Często dybie na Nimfy, gdzie która w jaskini
Z giętkich sobie gałązek miękkie wieńce czyni.
Czasem téż chęć ją bierze oglądać, gdzie z chrostu
Uplótł sobie domeczek rolnik i poprostu
Mchem borowym zasklepił; tam nawyka onych
Żadną świata zarazą piosnek nieskażonych;
Gdzie sama tylko z cnotą niewinność szczęśliwa,
Radość trwała i wielkość duszy się ozywa.
Często ją także zejdzie syn ślicznéj Dyony,
Bądź w jaskini gęstemi drzewy osadzonéj,
Bądź gdzie miedzy wierzbami w nieprzejrzanym cieniu
Czysty strużek wije się po drobnym kamieniu;
A słuchając jéj pieśni, któremi twe dary
Wielbi, matko rozkoszy, brzękiem swéj cytary,
Bierze z pachnących kwiatów wieniec w srebrne dłonie
I wkłada jéj w nadgrodę słodkich prac na skronie.
Jakieżkolwiek są jednak pieśni moich wdzięki,
Nie chcę żadnych odbierać darów z ludzkiéj ręki.
To mi najmilszym darem, to największą będzie
Chwałą, gdy Dafne moja podle mnie usiędzie,
A ślicznych warg uśmiechem i łaskawym znakiem
Jasnych oczu przyzna dank, żem biegłym śpiewakiem.
Naówczas już zupełnie z doli méj szczęśliwy,
Nie zajrzę, że kto sławy nieśmiertelnéj chciwy
Suszy głowę, by w gładko utoczonym rymie
Podał wiekom następnym do ksiąg zacne imię;
Że mu wdzięczna potomność na kamień nadgrobny
Z laurowemi gałązki sypie kwiat ozdobny,
Lub drzewami osadza i rosłemi zioły,
Aby martwe chłód świeży odwilżał popioły.
1770, Zab. I, 104 — 108.