Nie mam téż na pożyczki, ni przyjaźni z nikiem,
Kogo złe sprawy czynią błaznem, czy fircykiem.
Precz stąd, wszeteczna zgrajo brzydkich ludzi owych,
Darmojadów nikczemnych, przyjaciół stołowych,
Szpiegów chytrych, oszczerców, zuchwałych junaków,
Szalbierzów, niewdzięczników, kosterów, pijaków.
Bodajbyście nietylko sąsiadami memi,
Lecz i na całéj nigdy nie bywali ziemi!
Dokąd mię, ciężkie moje porywacie troski?
Przywróćcie myśl zbłąkaną do swéj lubéj wioski!
Ty bądź bliskim sąsiadem dziedziny ubogiéj,
Dafni, kochany Dafni, przyjacielu drogi!
Z twojéj tyle dobrodziejstw odebrałem ręki,
Że mi już trudno za nie zdolne czynić dzięki.
Tyś mię, kiedy pan wielki do koszar zgromadził
I nad swemi jagnięty stróżem cię posadził,
Uczynił podpastuszym i prac pomocnikiem,
Abym chodząc za trzodą, bawił ją flecikiem,
Flecikiem, który-m sobie u Rodanu sprawił,
Gdzie-m się z łaski rodzica twego przedtym bawił.
Daj, niebo! by ten dobry pasterz, ten łaskawy
Ociec, kochanie wszystkich dobrych, filar prawy
Upadającéj szopki naszéj, ten jedyny
Tylu owiec żywiciel, widział pięknych syny
Prawnuków, a z najdroższą życia połowicą
Tam syty wieku spoczął, kędy zorze świécą.
Tobie-m winien, mój Dafni, jeśli pod te czasy
Brzmią głosem pieśni moich nadwiślane lasy
I mają jakążkolwiek sławę; twoim smakiem
Pobudzony, zostałem Febowym surmakiem.
Ciebie ja szczerze kocham i rymami memi
Podam za wzór mądrości i cnót całej ziemi;
Aby twe zacne imię w najpóźniejsze wieki
Góry, lasy i bystre powtarzały rzeki.
Jeśli kłamię, bodajbym wiersz pisał na ledzie,
Albo z dudą prowadził mrukliwe niedźwiedzie;
A nie w fujarkę nucąc pod bukowym szczytem,
Sykulskie kozy z wdzięcznym pasał Teokrytem.
Niech sobie w dumnych grodach pędzi zbytek dziki,
Siedząc za szkłem misternym, poszosne woźniki.
Tam tertes ustawiczny, tam niepokój, a tu
Nie słychać ani wrzasku, ni bruków kołatu.
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/350
Ta strona została przepisana.