Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/370

Ta strona została przepisana.

Brakując przyjaciółmi, jak kupcami snadnie,
Póki cena i moda z laty nie upadnie;
Że je nakoniec muszą dać za kogo lada,
Gdy twarz fałdów naciągnie, a krasy postrada.
Niechaj tak dzikie serca gniewny wróg zarzuci,
Gdzie się miłość nie różni od bydlęcéj chuci:
Gdzie odęty zawojnik swe gnuśne pieszczoty
Śpiżowemi zawiera o stu zamkach wroty.
A lotnego Kupida kładąc miedzy brańce,
Stawi mu za straż czujną niemęskie rzezańce.
Jakby ten mógł być kiedy przyjacielem wiernym,
U kogo zysk marszałkiem a bojaźń odźwiernym.
Nie zna szczęśliwy Himen okrutnéj niewoli;
Jego swobodny łańcuch nie dręczy, nie boli.
Czyje on serce w złote raczy ująć krygi[1],
Lecą im słodkie chwile z wiatrem na wyścigi:
Godziny im kwiat ścielą różany pod nogi,
Gładząc trudne zawady przykréj życia drogi;
Że im ani ubóstwo srogim jest ciężarem:
Przemyślna miłość piołun zaprawia kanarem.
Z nią i w ciemnym tarasie luba w sercu cisza
Panuje, na miłego patrząc towarzysza;
A gdzie jéj niémasz, tam i książęce mieszkanie
W czarny się dół zamieni i smutne wygnanie.
Miejcie sobie drogiemi świetne gmachy szczyty
Wy, których los wywyższył nad gmin pospolity!
Miejcie stoły wymyślne, powozy wygodne,
Liczne dwory, obszerne włości, stroje modne.
Wszystko to w niesmak idzie, kogo Bóg nawiedzi,
Że mu jędza na karku niedogodna siedzi,
Sprawując swym dziwactwem stan tymbardziéj nudny,
Że z nią równie niemiły wiek, jak rozdział trudny.
Szczęśliwszy od was kmiotek o lichym zagonie,
Gdy na tym, co go kocha, smaczno uśnie łonie:
On ani na ubóstwo, ni pracę narzeka.
Dosyć jest człowiekowi jednego człowieka.
Nie pompy ich światowe, nie próżne wymysły
W przyjaźni coraz bardziéj utwierdzają ścisłéj:
Że sobie liczyć mogą pokolenia setne,
I prowadzić od bożków imiona szlachetne,

  1. Wędzidło.