Aby co on w ostatnim przysporzy ucisku,
Zjadał nikczemny próżniak na jednym półmisku.“
Chciałem mu coś przytoczyć o jego pradziadu,
Lecz mię on głupcem chlusnął przez łeb bez układu.
Więc z takową od kilku odszedszy odprawą,
Że ja sam, co-m to mówił, mam głowę dziurawą,
Będęż łajał wzajemnie? A czytelnik baczny
Niech osądzi, jeżeli-m w zdaniu mym opaczny.
Głupi, kto się bez serca i bez sił junaczy;
Kto języka nie umie, a książki tłómaczy;
Kto dobiera nie podług stanu swego żony;
Bo albo sam gryźć musi, albo być gryziony.
Kto z kości zysku szuka, z kart fortunę kleci;
Bo co mu z wiatrem przyszło, to z wiatrem uleci.
Głupi, kto chce mieć kredyt przez same wykręty,
Komu buczno w czuprynie, chocia zimno w pięty;
Głupi, kto z wydatkami przychodu nie mierzy;
Kto się lada czym trwoży, lada czemu wierzy;
Kto kupuje na kredyt, a podobno i ty,
Kupcze, co gołyszowi dajesz na kredyty.
Głupi, który po szkodzie żałuje utraty,
Który wyśmiardłe babsko bierze dla intraty;
Głupi, kto się bez głowy w sprawy głowne wtrąci,
Bo je, miasto porady, bardziéj jeszcze zmąci;
Kto się na kredytora swojego komosi,
Że go albo o procent, lub o sumę prosi;
Kto formuje projekty tylko na papierze;
Kto nie kończy roboty, gdy ją przedsiębierze;
Kto ścisłą poufałość zabiera z nierównym;
Kto z księgi gospodarzem, ze szkoły wymównym;
Kto się nie tym, do czego urodził, rad bawi;
Kto wtenczas prawdę mówi, kiedy nie poprawi;
Kto na gminu prostego gadania uważa;
Kto się o lada słówko i żarcik uraża;
Kto... lecz mi już i karty do pisma nie staje;
A podobno z poboczy słyszę, że ktoś łaje.
Wybaczcie mi, panowie! jeśli daléj trochę
Uniosły mię do rymów chęci wiatropłoche.
Zwyczajna-to poetom i muzykom wada:
Jeden czasem gra nadto, drugi nadto gada.
1771, Zab. III, 271 — 86.