Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/402

Ta strona została przepisana.

Owdzie-m widział słup, co się aż nieba dotyka,
Dla wielkiego z marmuru ryty polityka;
Jako on w dziełach sobie podobnego nie ma,
Z prostéj natury kształtne zrobiwszy systema:
By ludzie zapomniawszy szukać w roli zysku,
Żyli tylko z frantostwa a słabych ucisku.
Zabawiwszy wzrok nieco na pismach takowych,
Wszedłem przez walną bramę do krajów tam owych.

Co za nowa pociecha zdumiałemu oku
Widziéć, jako nie było i jednego kroku
Postawić kędy nodze, gdzieby chlubne bajki
Nie leżały oprawne w atłas i kitajki!
Coraz to się koncepty pod nogami snuły,
Ślubnych pism i pogrzebnych subtelne tytuły.
„Abrys cnoty, wieczności wyryty grobsztychem;
„Stół Libytyny na łzy z serdecznym kielichem;
„Złoty honoru namiot; zielonego wety
„Dojrzałe wieku; smutne ojczyzny mutety,
„Na sarkofagu pani cnotą oświeconéj;
„Kwiat młodości w śmiertelnym tyglu usmażony,
„Na smaczny niebu kąsek, dziecię ukochane“.
Tudzież inne płaczliwe, czyli opłakane
Napisy z wielkich ludzi niewetownéj straty,
Jakby się z niemi wszystkie zwalić miały światy.
Już-em sam myślał płakać, gdyby przy téj stracie
Na weselszym nie ujrzał skrojonych warstacie,
Radosnych panegirów dla żyjących panów,
Że ten wziął stu odartych regiment draganów,
Tamten orłem, czy złotem pierś zawalił runem;
Ow krzesło wieloważnym napełnił kałdunem;
Inny z dobrym posagiem gładką wykradł żonę,
Skąd płyną dla ojczyzny zyski niezliczone.
Godne, zaiste, dzieła, by je wdzięczna wena
Homera, lub podała światu Demostena.
A wszędy po tytułach wielkie błyszczą druki,
Mądrość, cnota, zasługi, ród, męstwo, nauki,
Szczęśliwość dla narodu, powszechne wesele.
Żyjcie! oby kraj polski liczył takich wiele!

Lecz nie dość, że się ziemia tym płodem okrywa.
Każde się, zamiast liści, drzewo przyodziewa
I owocu, pismami: tu wiszą gazety,
Pełne hojnych magnatów szacownéj zalety,